W branży budowlanej i nieruchomościach znana jest teoria rozbitych okien. Jej autor kryminolog George Kelling pokazał, że brak reakcji na łamanie mniej ważnych norm społecznych, na przykład tłuczenie szyb w oknach w opuszczonych budynkach, prowadzi do wzrostu przestępczości i łamaniu innych norm na zasadzie zaraźliwości.
Wybite okna w dzielnicy pokazują, że nikt się tym nie przejmuje. Podobnie z graffiti na ścianach, zniszczoną zielenią i zdewastowanymi ławkami w parkach. To zachęca wandali do większych dewastacji.
Co ta teoria ma wspólnego z pracą rzecznika prasowego?
Drobne błędy rzecznika prasowego w wywiadzie pozostawione bez korekty, marne przygotowanie i słaba koncentracja przynoszą większe kłopoty. Wygląda na to, że rzecznik nie przejmuje się efektami swojej pracy.
Połączmy to z dwoma trendami w mediach. Pierwszy to ogromna konkurencja między mediami w poszukiwaniu ciekawych tematów i zmniejszone składy newsroomów. Mniej reporterów produkuje dzisiaj więcej informacji.
Drugi trend to niezaspokojony apetyt na informacje przez całą dobę i błyskawiczne przekazywanie tych informacji (prawdziwych i fałszywych) w mediach społecznościowych, głównie na Facebooku i Twitterze. A to oznacza mniej czasu na weryfikację informacji i... więcej błędów.
Dla nieprzygotowanego i nieuważnego rzecznika prasowego te dwa trendy to większe ryzyko utraty kontroli nad wywiadem i tym, co ukaże się w prasie.
Pamiętajmy, że media są dla większości ludzi oknem na świat w takich tematach jak polityka, nauka, zdrowie, ekonomia, gospodarka i sztuka. Jeśli rzecznik prasowy nie zadba o czyste szyby w tym oknie (żeby przekaz był jasny) i nie zatroszczy się o odpowiednie ramy (informacje w kontekście), zwiększa ryzyko pomyłki reportera i tego, co powiedzą media.
Konkluzja
Mniej rozbitych okien (czyli mniej pomyłek) i mniej graffiti (czyli mniej tandety), to większe zaufanie do rzecznika prasowego i większa szansa na zbudowanej wiarygodnej reputacji.