W polskim systemie prawnym oskarżony może skorzystać z prawa do odmowy zeznań na każdym etapie postępowania karnego. Nie musi na przykład odpowiadać na pytania: "Czy zabił pan sąsiada?", "Czy obrabował pan bank?", "Czy spowodował pan wypadek?" itp.
Milczenie oskarżonego nie może być traktowane jako bierne przyznanie się do winy (obowiązuje zasada domniemania niewinności), wzmocnienie podejrzenia popełnienia przestępstwa czy uzasadnienie wymiaru surowszej kary. Innymi słowy, korzystanie z przysługujących uprawnień nie może być oceniane negatywnie.
Jeszcze kilkanaście lat temu reporter, który nie zdobył komentarza od osoby, którą o coś oskarżał, uważany był za kogoś kto nie nadaje się do tego zawodu, bo nie potrafił przekonać oskarżanej osoby, że w jej własnym interesie jest przekazanie swojej wersji wydarzeń.
Dzisiaj do "wydania wyroku" wystarczy puste krzesło w telewizyjnym studio. Nieobecność nadal rozumiana jest jako chęć ukrycia prawdy lub nawet przyznanie się do winy, ale z powodu malejącego zaufania do mediów nie wszystkie werdykty opinii publicznej są kategoryczne.
Na naszych szkoleniach medialnych często jestem pytany kiedy można odmówić dziennikarzowi komentarza. Odpowiadam wtedy: "Zależy od tego czy to, co powiesz poprawi czy pogorszy Twoją sytuację."
Media się zmieniły – zmieniło się też dziennikarstwo. Kiedyś po prostu nie opłacało się nie rozmawiać z reporterem. Ludzie darzyli media większym zaufaniem.
Dzisiaj odmowa udziału w programie radiowym lub telewizyjnym znanym ze stronniczości, powierzchowności i szukania sensacji za wszelką cenę wydaje się często całkiem sensowym rozwiązaniem. Skoro "wyrok" zapadł już wcześniej...
Jeśli chcesz wygrać bitwę, sam wybierz pole konfrontacji – wiarygodne medium i rzetelnego dziennikarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz