Przez kilka miesięcy rozmawiałem z ogólnopolską organizacją branżową (jej nazwy nie podam) o projekcie szkolenia medialnego dla pracowników biura prasowego.
Organizacja nie cieszy się dobrą opinią i nie jest rozpieszczana przez media.
Osobą do kontaktu był rzecznik prasowy, który na koniec naszej ostatniej rozmowy dwa tygodnie temu powiedział, że zmienia pracodawcę i zaproponował kolejny kontakt ze swoim następcą.
Ponownie odezwałem się w sprawie szkolenia w zeszły czwartek.
Nie było łatwo.
Na stronie internetowej organizacji szukałem bez skutku nazwiska nowego rzecznika prasowego.
Zadzwoniłem. Ktoś w biurze prasowym odebrał telefon. Powiedzmy, że miał na imię Piotr. Zapytałem go o nazwisko nowego rzecznika.
Piotr chciał wiedzieć po co ta informacja, więc wyjaśniłem krótko sedno sprawy.
Mój rozmówca poprosił o chwilę cierpliwości i po kilku minutach wrócił z odpowiedzią, że obcięto budżet na szkolenia, więc nie ma sensu, żebym rozmawiał z rzecznikiem prasowym.
Powiedziałem, że rozumiem trudną sytuację finansową, ale mimo to chciałbym dowiedzieć się kto jest nowym rzecznikiem, żeby mieć aktualne dane.
Piotr powtórzył informację o braku pieniędzy na szkolenie.
Brak zadowalającej odpowiedzi obudził we mnie ducha dziennikarza i powtórzyłem pytanie. Bez efektu.
Mój rozmówca nie chciał nawet powiedzieć czy obowiązuje go oficjalny zakaz ujawnienia nazwiska nowego rzecznika.
Na koniec zasugerował, żebym wysłał e-mail z pytaniem o nazwisko rzecznika.
Żeby było jasne: Musiałem wysłać pisemną prośbę, żeby poznać nazwisko rzecznika prasowego ogólnopolskiej organizacji branżowej.
Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi.
Piotr jest prawdopodobnie osobą, która pierwsza odbiera telefony od dziennikarzy. Pamiętam jego głos z poprzednich kontaktów.
Nie dziwi mnie, że media nie lubią tej organizacji.
Nie dziwi mnie, że ją krytykują.
Nie dziwi mnie, że poprzedni rzecznik prasowy chciał przeszkolić swoich pracowników.
Jedną z głównych zasad kontaktów z mediami jest służenie pomocą i dopasowanie się do potrzeb dziennikarzy w każdej sytuacji.
Na naszych szkoleniach medialnych ćwiczmy rozmowy z dziennikarzami, którzy chcą uzyskać przez telefon różne informacje. Pokazujemy typowe błędy i tłumaczymy jak to może wpłynąć na treść relacji w mediach.
Jaka szkoda, że Piotr nigdy nie będzie na takim szkoleniu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz