W świecie prezentacji i wystąpień publicznych znam tylko kilka osób, które otwarcie przyznają, że są koszmarnymi nudziarzami. Tak po prostu się urodzili.
Niestety jest dużo więcej sympatycznych, inteligentnych i kompetentnych ludzi, którzy nieświadomie zamieniają się w koszmarnych nudziarzy kiedy przychodzi im zrobić prezentację.
Każdy ma znakomite usprawiedliwienie.
"Trudno, ale muszę przekazać dużo technicznych szczegółów."
"Prawnik powiedział, że mogę mówić tylko o faktach."
"Szef kazał mi trzymać się scenariusza wystąpienia."
"Będę mówił do bardzo wymagających słuchaczy, którzy chcą poznać wszystkie liczby."
"Nie mam talentu do opowiadania historii."
"Mogę mówić z głowy, ale po co skoro wszystko jest napisane na slajdach.
Co łączy wszystkie te wymówki? Publiczność nie chce o nich słyszeć.
Wielu prelegentów poświęca mnóstwo godzin na przygotowanie slajdów i wybór krawata. Ale nawet rewelacyjny kontakt wzrokowy z publicznością, kolorowe slajdy i elegancki garnitur nie uratują nudnej prezentacji.
O sukcesie (lub porażce) wystąpienia decyduje mnóstwo składników – nie wszystkie są tak samo ważne. Jednym z najbardziej istotnych jest to czy prelegent potrafi ciekawie mówić. Jeśli jest nudziarzem, nikt nie zapamięta jego słów.
Publiczność wybaczy prelegentowi drobne przejęzyczenia lub pomylenie slajdu, ale nie wybaczy nudzenia na śmierć.
Nie musisz być idealnym prelegentem – masz prawo do błędów. Ale na liście tych błędów nie może być koszmarnego nudziarstwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz